niedziela, 22 stycznia 2012

Mój początek z filmem i kabaretem, czyli stare dobre czasy


Wszystko zaczęło się na początku liceum, jeśli się nie mylę 1999 roku. Dwóch przyjaciół chwyciło za kamerę, postanowili nakręcić horror. Temat zabawy w film był na tyle wciągający, że drugi filmik zrealizowaliśmy już w trójkę. Masa zabawy, długie godziny na planie i przed komputerem. Niesamowita frajda. Na pierwszy ogień wzięliśmy wątek patriotyczny, kwestie poezji i wojny. Taki pseudo intelektualny groch z kapustą przesolony patosem, przesłodzony romantyzmem. Kręciliśmy jakąś starą "vhs-ką", nie mieliśmy wówczas żadnego pojęcia o sprzęcie, który był trudno dostępny i kosztowny. Kto zamierza rzucić okiem na nasze ówczesne wygibasy filmowe, niech się zatem przygotuje na nieprzyjemną pikselozę. Naczelnym montażystą był Mariusz, choć nad całością zawsze ślęczeliśmy razem, często spędzając przed monitorem całe noce. Niebawem ochrzciliśmy nasze trio mianem Ignition Studios. Nasze krótkometraże trwały od kilkudziesięciu sekund, do kilkunastu minut. Przez kilka lat funkcjonowania Ignition Studios nakręciliśmy ponad 30 filmów. Zdecydowana większość miała zabarwienie humorystyczne, czy raczej groteskowe, choć nierzadko pod przykrywką komedii staraliśmy się przekazywać wartościowe treści.
Początek naszej działalności przypadał na czas, kiedy polskie kino niezależne tkwiło jeszcze w głębokich ciemnościach, byliśmy więc w pewnym sensie świeżym zjawiskiem i w regionie stosunkowo szybko zdobyliśmy pewną rozpoznawalność. Zwłaszcza, że dorobiliśmy się niezłej strony internetowej, a nasze filmy konsekwentnie wyświetlano w serwisach filmowych, na pokazach i festiwalach. W tamtych czasach za wzór braliśmy Monty Pythonam, w Polsce spoglądaliśmy w kierunku m.in. Ayoy'a z Grzegorzem Halamą na czele. Z nim właśnie między innymi stanęliśmy w szranki podczas największego festiwalu filmowego w Polsce - Lato Filmów w Kazimierzu Dolnym, gdzie nasze jedno minutowe "Pozory mylą" zakwalifikowano w kategorii kina niezależnego wśród najlepszych ośmiu produkcji, co wówczas było naprawdę niespodzianką i sporym wydarzeniem w naszym życiu. Krótkometraż wywalczył też 5 miejsce na międzynarodowym festiwalu “Jedna minuta” a jego naprawdę skromne i karkołomne oblicze można obejrzeć poniżej.


Zabawa w film stała się naszą prawdziwą pasją, której poświęcaliśmy mnóstwo sił i czasu. Próbowaliśmy swoich sił w reportażu, jak w przypadku materiału o krakowskich Juwenaliach:


...siły mierzyliśmy też w horrorze:


Inne nasze wypociny staraliśmy się wyposażyć w dawkę absurdu i humoru. Tak było w przypadku poniższych tworów o tytułach: "Kolekcjoner" i "Sesja":



Szort pt."Kiung Fiu" wyszarpnął wyróżnienie na Przeglądzie Filmów Krótkometrażowych w Krakowie.


Największe powodzenie przyniosła jednak seria przygód o Stefanie, a przede wszystkim o dwóch zabawnych, wiecznie spóźnionych i nadpobudliwych babuszkach. P Co ciekawe i chyba godne wspomnienia pierwszą część przygód jak dotąd wyświetlono milion dwieście tysięcy razy w serwisie youtube.


Plakat i pokaz naszego dorobku. Był taki czas, że kolejno w każdej szkole w Mielcu organizowano taki przegląd naszych filmów. Duma nas rozpierała;-)




Terroryści, bomba, złodzieje, policja.


Na planie pierwszej części przygód dwóch babek działo się wiele. Najpierw, nie wiadomo skąd pojawili się złodzieje jednego z pobliskich supermarketów, którzy postanowili wtopić się między nas, w konsekwencji, z odsieczą przybyła policja, która dzielnie ścigała przestępców i nie omieszkała użyć rozwiązań siłowych. Co więcej, tego samego dnia jakaś kobieta zgłosiła na policję, że jesteśmy terrorystami zmierzającymi na dworzec, mamy wielkie walizki ( najpewniej wyładowane trotylem ), wobec czego musimy być terrorystami. Na zdjęciu fragment artykułu, który był konsekwencją zamieszania.

Poniżej bardzo wczesne próby połączenia animacji i filmu. Klip zajął drugie miejsce w konkursie na reklamę miasta "180 sekund wokół Krakowa":


Kabaret.

W 2006 roku przyszedł czas na kolejne wyzwanie i nową przygodę. Wspólnie z Johnnym wystąpiliśmy na krakowskiej Pace, największym festiwalu kabaretowym w kraju. Przeżycie niezapomniane, pomimo, że nie awansowaliśmy do finałów. Warte wspomnienia, że tego samego dnia konkurowaliśmy na scenie z debiutującym wówczas kabaretem Paranienormalni i ich firmową "Mariolką", a także ze słynnym już wówczas liderem kabaretu Łowcy.B. Mariuszem Kałamagą z charakterystycznym żółtym sweterkiem. Kabareton poprowadzili panowie z formacji Chatelet, a w Juri zasiedli m.in. Jacek Fedorowicz, Zenon Laskowik i Rafał Kmita. Poniżej skrót naszego występu.

1 komentarz:

  1. Gdzie mozna oberzec Wasz filmik stefan i przyjaciele 2 ???? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń